Co konie lubią, a czego nie lubią?
Koń nie lubi ograniczonej przestrzeni - zamkniętego boksu, przyczepki itp. Koń to klaustrofobik :). Oczywiście, jeśli człowiek umiejętnie oswoi konia z „zamkniętą przestrzenią”, koń grzecznie znosi przebywanie w niej, nie wpada w panikę. Ale nie jest to miejsce gdzie czuje się dobrze, komfortowo. Instynkt podpowiada mu, że o wiele bezpieczniej jest na pastwisku, łące, na otwartej przestrzeni. Tam, w razie zagrożenia, ma szansę na ucieczkę. Tam też może non-stop być w ruchu, który jest mu niezbędny jak rybom woda. Coraz głośniej mówi się o chowie bez stajennym. Coraz więcej właścicieli koni decyduje się na taki chów, w odpowiedzi na coraz częstsze choroby koni stajennych (zarówno te fizyczne jak i psychiczne).
Czego jeszcze nie lubi koń? Hałasu. Język koni jest bezgłośny. Konie bardzo nie lubią hałasu. Same nie robią hałasu i nie lubią, gdy ktoś go robi. Żyjąc w stadzie na wolności, pasąc się, zawsze musiały dbać o jak najcichsze zachowanie, by nie ściągać uwagi potencjalnego drapieżnika. Podstawą komunikacji koni jest język „migowy”, język ciała – bez słów, bez głosu. Potrafią porozumiewać się tylko za pomocą gestów, tak by komunikacja odbywała się w całkowitej ciszy. W stadzie, jeśli jeden koń robi za dużo „szumu”, od razu jest karcony i uciszany przez starsze, mądrzejsze osobniki. Obecnie, udomowione konie, zachowują się głośniej, niż ich dzicy koledzy, o wiele częściej rżą (szczególnie na widok zbliżającego się stajennego z miarką owsa albo świeżym siankiem :), ale w dalszym ciągu ta forma komunikacji pozostaje na marginesie. Konie za każdym razem reagują na „nowy” dźwięk, ich słuch jest doskonalszy od naszego. Nowy dźwięk może oznaczać głos nieznanego im jeszcze jeźdźca, dzwonek w komórce, szelest liścia, który wpadł do stajni, czy trzepot skrzydła wróbelka. Wychwytują najmniejsze szmery. Takie ciągłe nasłuchiwanie i analiza – czy ten dźwięk świadczy o zagrożeniu, czy nie – to wysiłek dla konia i jego systemu nerwowego. Koń żyjący w zbyt hałaśliwym otoczeniu staje się nerwowy, nadpobudliwy. Cały czas musi „nasłuchiwać”. Jest to bardzo męczące i stresujące zadanie.
To akurat konie lubią i to bardzo :-).
Kliknij baner, żeby zobaczyć ofertę smakołyków w sklepie Tundra
Niestety głośne zachowania i hałas są na porządku dziennym w stajniach rekreacyjnych. Młodzi jeźdźcy nie zdają sobie sprawy jak źle wpływa to na zdrowie i dobre samopoczucie koni, na ich układ nerwowy. Warto przyjrzeć się sobie w stajni i zadać pytania: czy szuram nogami, biegam?, czy głośno rozmawiam?, czy odkładam sprzęty delikatnie nie robiąc hałasu? Czy trzaskam drzwiami? Często myślimy w naszych ludzkich kategoriach – jeśli nam głośna rozmowa i bieganie po stajni nie przeszkadza, to pewnie koniom też nie. Konie są inne, mają inną naturę. I to co dla nas nie ma znaczenia, dla nich może być czymś istotnym. Konie najbardziej cenią sobie spokój i ciszę.
Koń nie lubi gwałtownych ruchów, nerwowych zachowań. Kto, w świecie końskim, zachowuje się agresywnie, ma szybkie ruchy? Albo drapieżnik przygotowujący się do ataku, albo inny koń walczący o swoją pozycję w stadzie. My nie chcemy być ani jednym, ani drugim :). Będąc przy koniu, jeździec powinien zwolnić ruchy. Jeśli podnosi rękę, to powinien podnosić ją powoli, jeśli chce przejść na drugą stronę konia, powinien, jak to mawia Monty Roberths, poruszać się „jak mucha w smole”. Człowiek z natury jest drapieżcą – często nie zdaje sobie sprawę ze swoich „drapieżnych”, gwałtownych ruchów. To co dla człowieka nie jest ruchem szybkim, agresywnym, może być takim w oczach konia. Ponownie – człowiek powinien patrzeć przez pryzmat natury końskiej, nie swojej.
Co więcej, strach, niepewność konia, można wywołać nie tylko machaniem ręką, szybkim chodem czy gwałtownym ruchem, ale i swoim bijącym sercem, przyspieszonym oddechem. Koń bezbłędnie odczytuje emocje jeźdźca. Koń słyszy jego bicie serca i szybki oddech. Jeśli jeździec jest zestresowany, boi się, czy złości, te emocje przenoszą się na naszego kopytnego przyjaciela. A przecież jeździec chce, by koń miał go za lidera, przywódcę, a nie źródło strachu i niepokoju.
Koń także nie lubi szarpania, ciągnięcia. Jeśli jeździec chce przesunąć konia powinien działać impulsem, nie pchać czy ciągnąć jednostajnie, tylko naciskać raz za razem dając impulsy.
I co najważniejsze. Koń nie lubi presji. Koń lubi święty spokój. Doświadczony trener, zadając koniowi ćwiczenie, wie kiedy je skończyć, wie też jak szybko (czy wolno :) ) podnosić poprzeczkę, wie kiedy wynagrodzić, kiedy „zdjąć” presję. Innymi słowy wie ile może wymagać. W ćwiczeniach, w treningu koni chodzi przede wszystkim o to, by koń sam chciał je wykonywać. Koń to bardzo delikatne zwierzę. Najlepiej uczy się w miłej atmosferze, nie przez groźby, nie wtedy, gdy się boi lub czuje, że zadanie jest zbyt trudne, przerażające. Podobnie zresztą jak my - ludzie! Tu akurat człowiek i koń są bardzo podobni do siebie :)